czwartek, 12 grudnia 2013

Czekoladki a'la Bounty



Jakiś czas temu do mojej kolekcji foremek trafiła silikonowa foremka do czekoladek. Strasznie zwlekałam z wypróbowaniem jej, ale wczoraj wreszcie nadszedł czas na zrobienie swoich pierwszych czekoladek :)
Był już wieczór, więc postanowiłam zrobić je z tego, co mam akurat w domu.
Miałam kokos i zapas czekolady (zawsze kupuję hurtowo, bo lubię wszelkie wypieki z czekoladą - jest to też niezły sprawdzian mojej silnej woli, żebym wszystkiego od razu nie zjadła :)
Ogólnie myślałam, że zrobienie czekoladek w domu to coś strasznie pracochłonnego, ale okazało się inaczej. Na pewno jeszcze nie raz je zrobię :)

Czekoladki a'la Bounty (składników wystarczy na 30 małych czekoladek)
Składniki:
2/3 szkl. kokosu
2/3 szkl. mleka
2-3 czubate łyżki cukru kryształu
2 tabliczki czekolady (ja użyłam czekolady mlecznej)

Mleko przelewamy do rondla z grubym dnem, wsypujemy cukier. Mieszamy aż do rozpuszczenia się cukru, potem czekamy aż całość się zagotuje. Na gotujące się mleko wsypujemy kokos, mieszamy. Gotujemy przez ok. 20 min. co jakiś czas mieszając (uważamy żeby się nie przypaliło). Po tym czasie odstawiamy do całkowitego wystudzenia.

Przygotowywanie czekolady:
Z czekoladą jest troszkę trudniej :) Ale myślę, że trochę wprawy, termometr cukierniczy i nie ma żadnego problemu :) Ja niestety jeszcze go nie posiadam, dlatego robiłam wszystko "na oko". Ale nie wyszło tak najgorzej:)

Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej - czyli ustawiamy naczynie z czekoladą nad drugim naczyniem z gorącą wodą (najlepiej miseczkę włożyć w mały garnek, tylko miseczka nie może dotykać wody!), czekamy aż czekolada trochę zmięknie i mieszamy ją aż do rozpuszczenia.

Teraz zostaje jeszcze kwestia temperowania czekolady. Jest to bardzo ważny proces, bo wtedy czekolada jest błyszcząca i łamliwa. W sieci możemy znaleźć wiele instrukcji dotyczących metod temperowania, chociażby tutaj wszystko jest bardzo dokładnie wytłumaczone. Jak na razie wiem tyle, że stopioną już czekoladę należy ogrzać do 45°C, następnie schłodzić do temperatury 25°C i jeszcze raz podgrzać do 30°C. Rozpuściłam czekoladę, odstawiłam na moment i włożyłam do miski z zimną wodą. Kiedy zaczęła już lekko gęstnieć, z powrotem ustawiłam ją  nad rondelek z gorącą wodą i mieszałam aż przyjmie bardziej płynną formę. Wiem, że to bardzo słaba metoda, ale jak mówię, na moje aktualne warunki nie wyszło najgorzej :)

Przygotowywanie czekoladek:
Do każdego miejsca na czekoladkę nakładamy czekolady troszkę poniżej połowę i rozprowadzamy w miarę równomiernie po całej powierzchni. W zasadzie to jest trochę (no ok, bardzo:) prosty, może nawet nieco "toporny" sposób:) Powinno się nakładać czekoladę pędzelkiem, a jeszcze lepiej, kiedy pokryjemy wnętrze foremki trzema warstwami; po każdym smarowaniu należy włożyć foremkę na chwilę do lodówki. Kiedy już skończymy proces (czy to sposób pierwszy, czy drugi:) zostawiamy czekoladki w lodówce, aż czekolada odpowiednio nam zastygnie.



Po tym czasie wyciągamy z lodówki i wypełniamy po brzegi masą kokosową, zostawiając odrobinę miejsca, żebyśmy mogli "zamknąć" czekoladki. Lekko dociskamy masę.


Następnie pokrywamy czekoladki resztą czekolady (na każdą czekoladkę wychodzi trochę więcej niż pół łyżeczki czekolady). Odstawiamy z powrotem do lodówki, aż całość stężeje.
Po kilkunastu minutach wyjmujemy i cieszymy się smakiem domowych, własnoręcznie wykonanych czekoladek:)

Zbliżają się Święta, a takie czekoladki będę fantastycznym pomysłem na prezent dla bliskich, taki od serca :) Ja coś czuję, że przed Świętami otworzę w kuchni małą fabrykę czekoladek :)

Smacznego!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz